Kuchnia Generałowej. Cz. III. Zielone orzechy włoskie i inne … słodkości.
Najzdrowsze, chociaż nie najsmaczniejsze. Tkwi w nich wielki potencjał, który nasze prababki zatrzymywały w nalewkach i syropach pomagających na problemy z żołądkiem, odpornością i chorobami tarczycy. Mało kto pamięta dziś, że z orzechów można robić konfitury będące intrygującą ozdobą ciast i tortów.
Pisanie o przetworach z zielonych włoskich orzechów pod koniec sierpnia jest tak samo spóźnione, jak podejmowanie wysiłków wychowawczych, kiedy człowiek jest już dorosły. Wiedziała o tym Generałowa Jadwiga Zamoyska, która radziłaby nam orzechy na konfitury zbierać w okresie od końca maja do połowy lipca, a perfekcyjne panie domu wychowywać, kiedy jeszcze są młodymi dziewczętami. W obydwu przypadkach ich potencjał wewnętrzny warto wówczas zakonserwować i rozwinąć we właściwym kierunku. Zarówno młoda panna, jak i orzech włoski wejść musi najpierw w odpowiednie stadium rozwoju, a potem przejść przez precyzyjny i długotrwały proces przygotowania do spełnienia swej właściwej roli. Ta zasada przyświecała Szkole Domowej Pracy Kobiet. Nad miarę kategoryczne, jak mogłoby się dziś wydawać – reguły obowiązujące wychowanki w zakresie stroju, planu dnia i sposobu zachowania, służyć miały zatrzymaniu na zawsze wszelkich walorów nieskażonej dziewczęcej duszy i wzmocnienia ich dzięki umiejętnej konserwacji.
Szkoła Domowej Pracy Kobiet była kwintesencją myślenia Jadwigi Zamoyskiej o wychowaniu i znaczeniu harmonii pomiędzy trzema rodzajami pracy: duchowej, intelektualnej i fizycznej dla właściwego kształtowania osobowości człowieka. Bo choć Generałowa zajęła się kształceniem kobiet i zdawała sobie doskonale sprawę, że w jej czasach zadania człowieka-kobiety są zdecydowanie inne niż te przypisane mężczyznom, zasadniczy kierunek rozwojowy i metody pracy wychowawczej proponowane przez nią miały charakter uniwersalny.
Wychowanie według Jadwigi Zamoyskiej obierało kurs na Boga i oparte było na katechizmie. Stąd może współcześnie osoby nie podzielające przekonań Generałowej, skłaniać będą się do odrzucania myśli pedagogicznej zawartej w książkach jej autorstwa, szczególnie zaś w rozważaniach „O wychowaniu”. Tym zdystansowanym do religii podpowiadam, że oderwane od kontekstu katechizmu, metodyka i praktyczne porady Generałowej pozostają do dzisiaj nad wyraz aktualne i warte zastosowania – bez względu na to, skąd czerpią inspiracje duchowe wychowawcy, którzy zechcą po nie sięgnąć. Dla wierzących katolików natomiast, system pedagogiczny proponowany przez Zamoyską może być doskonałym kompasem i spójnym zbiorem sposobów postępowania, pozwalającym wychować dziecko na dobrego człowieka, świadomego obywatela i gorliwego człowieka wiary.
Oczywiście zawsze warto i należy brać poprawkę na inny kostium obyczajowy i kontekst historyczny, w jakim czytamy dziś słowa Generałowej, by nie gubić ich właściwego znaczenia – chociażby zarzucając jej, że chciała młode dziewczyny wychować na „kury domowe z Kórnika” (bądź z Zakopanego). Ona sama doskonale rozumiała, że społeczeństwo w sposób naturalny się zmienia. Stąd realizacja tak trudnego ideału człowieka stałych wartości, który nie uchyla się od udziału w zmieniającym się świecie, dostosowuje do jego wymagań i potrzeb, wręcz kształtuje nowe prądy, pozostając jednocześnie na straży tego, co uważa za prawdy obiektywne, niezmienne i niepodważalne. Może dzisiaj w wielu uszach brzmi to nader niepopularnie, ale mnie bardzo się podoba. U Zamoyskiej nie było miejsca na „elastyczny stosunek do moralności”. Generałowa starała się natomiast dopasować sposób działania własny do potrzeb i oczekiwań, jakie stały przed polską kobietą na przełomie XIX i XX wieku.
Szkoła Domowej Pracy Kobiet była jedną z takich odpowiedzi na aktualne potrzeby świata, w którym żyła córka Tytusa Działyńskiego. Wykształcone w Kórniku czy Kuźnicach dziewczęta zyskiwały praktyczne, duchowe i intelektualne kwalifikacje do radzenia sobie z rzeczywistością swoich czasów. I nie chodziło tu tylko o umiejętność podejmowania gości, prowadzenia domu, organizacji życia wewnętrznego i umysłowego. Młode kobiety otrzymywały konkretny fach, szanse na zatrudnienie i samowystarczalność, co w kontekście faktu, że część z nich pochodziła z ubogich rodzin, ratowało je czasem nie tylko przed niedostatkiem, ale i przed „ulicą”.
„Kuźnia perfekcyjnych pań domu” stworzona przez Generałową była także sposobem na ocalenie kobiet wszystkich stanów przed bolączkami, z jakimi mierzyć musiała się sama Jadwiga jako młoda żona – zupełnie nieprzygotowana do pełnienia tej roli.
O tym, czego nie umiała Jadwiga, zbawiennej roli cateringu, edukacyjnych inspiracjach czerpanych od matki i trudnych początkach małżeństwa z Generałem Władysławem Zamoyskim, posłuchać będzie można w trzecim odcinku „Kuchni Generałowej” zatytułowanym „Zielone orzechy włoskie i inne słodkości”. Moim i Państwa gościem po raz kolejny będzie dr Edyta Bątkiewicz -Szymanowska z PAN Biblioteki Kórnickiej, a obok przepisu na konfiturę z orzechów, który przyda się dopiero w przyszłym roku – znajdzie się tam wiele innych przepisów przydatnych właśnie teraz, kiedy na przykład mamy pod ręką śliwki.
Receptury zaczerpnięte z podręcznika dla wychowanek Szkoły Domowej Pracy Kobiet zatytułowanego „Przepisy spiżarniane” mogę Państwu zaprezentować dzięki życzliwości Biblioteki Kórnickiej, która jest wydawcą i właścicielem praw do publikacji.
Audycji „Kuchnia Generałowej” słuchać można w serwisie YouTube i platformach z podcastami. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę „Kuchnia Generałowej”.
Projekt realizowany jest ze środków Fundacji Zakłady Kórnickie.